Bielicki: Wybory do Bundestagu w Niemczech a polityczno-gospodarcze implikacje relacji między Niemcami a Rosją oraz krajami Europy Środkowo-Wschodniej

No Comment Yet

Ostatnie wydarzenia międzynarodowe i rosnąca w dalszym ciągu rola Niemiec w strukturze globalnego bezpieczeństwa powodują, że nadchodzące wybory do niższej izby niemieckiego parlamentu (Bundestagu) będą istotnym wydarzeniem o znaczeniu co najmniej kontynentalnym. Wobec prawdopodobnego zwycięstwa partii chadeckiej (koalicji CDU/CSU, do której należy obecna kanclerz Angela Merkel), umotywowane jest przeanalizowanie, wśród wielu innych aspektów takiego rozwiązania, konsekwencji ewentualnej reelekcji szefowej niemieckiego rządu, także pod kątem relacji z Moskwą oraz krajami Europy Środkowo-Wschodniej. Relacje te są obecnie niezwykle skomplikowane i determinowane m.in. zagadnieniami energetycznymi, kwestią syryjską i ukraińską. Obszar środkowoeuropejski stanowi dla Niemiec także coraz większy problem ze względu na jasno sprecyzowane stanowisko – szczególnie Polski i Węgier – w sprawie przymusowej relokacji imigrantów z Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej (określanych przez Zachód jako uchodźcy z terenów objętych konfliktami zbrojnymi). Ponadto istotnym problemem wydaje się być kwestia dotychczasowych i niebagatelnych wpływów ekonomicznych Berlina w krajach środkowoeuropejskich. Konsekwencje reelekcji Merkel zarówno dla Federacji Rosyjskiej, jak i krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w szczególności Grupy Wyszehradzkiej, mogą materializować się w poniższych obszarach.

Stosunki niemiecko rosyjskie i perspektywy na przyszłość

Poruszając obecne relacje niemiecko-rosyjskie i perspektywy ich rozwoju po reelekcji Merkel, należy podkreślić, że nie można spodziewać się w bliższej perspektywie znaczących zmian w stosunkach pomiędzy oboma państwami. Mimo daleko idącej wstrzemięźliwości wobec prezydenta Rosji powodowanej wojną na Ukrainie oraz agresywnej retoryki rosyjskich mediów [1] wobec niemieckiej polityki relokacji imigrantów, zwycięstwo CDU/CSU, którym przewodniczy obecna kanclerz, jest najbardziej optymalnym rozwiązaniem ze względu na szereg słabości SPD i jej lidera, Martina Schultza. Z kolei sama Merkel, mimo osobistej niechęci dla osoby Putina uważa, że każda radykalna zmiana władzy w Rosji odbije się negatywnie dla Niemiec. Ponadto niemiecka polityk zdaje sobie sprawę, że modyfikacja dyplomacji Berlina wobec Moskwy nie wchodzi w grę także ze względu na pogarszające się relacje Niemiec ze Stanami Zjednoczonymi – wyrażające się już w problemach niemieckich firm w handlu z USA w obliczu twardej retoryki prezydenta USA Donalda Trumpa [2]. Oczywistym jest, że podmioty takie jak np. Siemens, będące ściśle powiązane z przedsiębiorstwami w całości lub częściowo rosyjskimi, nie będą chciały zrezygnować z podpisanych wielomiliardowych kontraktów, a koncerny motoryzacyjne – w obliczu potencjalnego wycofania się Niemiec z USA – będą dążyły do zrekompensowania strat poprzez realizowanie biznesu w Rosji. Sprawie sprzyja hojność zachodnich spółek skłonnych do kontaktów z Moskwą, co jest widoczne np. na płaszczyźnie energetycznej i potwierdzone danymi Gazpromu, z których wynika, że w lipcu 2017 r. to rosyjskie przedsiębiorstwo odpowiedzialne za budowę Nord Stream 2 otrzymało od zachodnich firm (BASF, Juniper, OMV, Genie oraz Shell) 324 mln euro pożyczek. Pomimo rozbieżności w ilości przeznaczanych na ten cel środków przez zachodnie spółki (wiceprezes konsorcjum Aleksander Miedwiediew mówi o kwocie rzędu miliarda euro [3]) nie ulega wątpliwości, że w oparciu o doraźne interesy ekonomiczne chcą one dojść do porozumienia z Rosją za wszelką cenę. Warto podkreślić, że kontrakt na ułożenie gazociągu Nord Stream 2 zawarła szwajcarska firma Allseas, a także włoska Saipem, która na początku dekady zrealizowała pierwszą jego część z Rosji do Niemiec, a planowana transakcja obejmuje doprowadzenie rurociągu na brzeg Niemiec w miejscowości Greifswald niedaleko Świnoujścia. Co ciekawe, o ile przy budowie pierwszej nitki Nord Stream nie było żadnych opóźnień czasowych ze strony włoskiego koncernu, to w przypadku gazoportu w Świnoujściu budowa terminalu, za którą odpowiadał również Saipem, miała aż dwuletnie opóźnienie [4].Należy pamiętać, że inwestycja gazociągu Nord Stream 2, która ma się rozpocząć jeszcze w 2017 r., zakłada dostarczenie do Europy kolejnych 55 miliardów metrów sześciennych gazu ze złóż rosyjskich. Omijając zarówno teren Polski, jak i przede wszystkim Ukrainy, Moskwa będzie mogła znacznie silniej i trwale szantażować kraje Europy Środkowo-Wschodniej nieregularnością dostaw tego surowca, dodatkowo uzależniając je gospodarczo od siebie. Fakt ten dostrzega pomimo wszystko kanclerz Merkel, która znajduje się jednak pod niezwykle silnym naciskiem koalicyjnej partii SPD i innych ugrupowań politycznych oraz koncernów energetycznych, chcących zdominować zachodnioeuropejski rynek przy rosyjskiej pomocy. Jednakże, jak wskazuje publicysta Newsweeka Michał Kacewicz, podział finansowania tego przedsięwzięcia nie jest jasny i wiele wskazuje na to, że to Gazprom weźmie na siebie główny ciężar finansowania inwestycji [5]. Nie zmienia to jednak faktu, że wsparcie zachodnich czynników w znaczącym stopniu może pomóc rosyjskim władzom w kontynuacji projektu, tym bardziej, że Stany Zjednoczone wprowadziły sankcje na część firm zachodnich zajmujących się budową tego gazociągu. Trafną ocenę podnosi publicysta „Die Zelt” pisząc, że „Władimir Putin chce dzięki temu otrzymać bezpośredni dostęp do europejskich rynków, omijając Polskę i Ukrainę. Rosja zainwestowała w to już wiele miliardów euro. Jednak USA swoimi sankcjami mogą odstraszyć nie tylko zachodnich współinwestorów, ale również firmy budowlane i dostawców, bez których wykonanie projektu byłoby niemożliwe”. Zdaniem wyżej wymienionego niemieckiego tygodnika: „Donald Trump postawił sobie za punkt honoru poprawienie stosunków z Rosją. Niestety w międzyczasie na jaw wyszła sprawa domniemanych wpływów Rosji na wybory prezydenckie. O stosunkach Moskwy z Waszyngtonem mówi się, że wróciły do fazy zimnej wojny, a nowe amerykańskie sankcje mogą je jeszcze pogorszyć”. Dziennikarz gazety kontynuuje, że „jeśli chodzi o interesy ekonomiczne, Trump jest gotów wszcząć nową zimną wojnę przeciwko Putinowi”, czemu służy wprowadzenie przez Waszyngton nowych sankcji na Moskwę. Autor pisze, że „Trump zapewnia, że ma zastrzeżenia co do nowej ustawy o sankcjach. Mówi, że są w niej znaczne braki, w niektórych miejscach jest sprzeczna z konstytucją i podważa jego autorytet. Z drugiej strony jasne jest, że perspektywy dla amerykańskiego sektora energetycznego związane z tą ustawą powinny być dla Trumpa zadowalające: USA staną się dominującym producentem energii” [6]. Dążąc do zastąpienia Rosji w roli najważniejszego dostawcy gazu do Europy, strona amerykańska zmierza także do osłabienia Niemiec, z czego kanclerz Merkel zdaje sobie doskonale sprawę. „Wirtschafts Woche” pisze: „Zimna wojna energetyczna uderza w czuły punkt niemieckiej polityki energetycznej. Od lat stosunek do gazu z Rosji jest w Europie przedmiotem sporu”, zaś sam Parlament Europejski w październiku 2016 r. uznał ścisłą zależność od rosyjskiego gazu za „szkodliwą dla bezpieczeństwa energetycznego, dywersyfikacji i solidarności europejskiej”[7]. Dlatego nie należy wykluczać, że po wyborach w Niemczech kooperacja rosyjsko-niemiecka ulegnie intensyfikacji.

Jednocześnie jednym z ważniejszych elementów polityki międzynarodowej, przed którym stanęła w ostatnim czasie niemiecka elita polityczna, stała się kwestia wprowadzenia restrykcji zarówno politycznych jak i ekonomicznych wobec Rosji za sprawą zaogniania się konfliktu na wschodnich terenach Ukrainy. Należy zwrócić uwagę, że opcja uruchomienia sankcji w olbrzymim stopniu podzieliła niemieckie koła polityczne, a szczególnie przedstawicieli biznesu. Główną grupę lobbującą na rzecz ograniczenia bądź zniesienia istniejących sankcji stanowią zrzeszenia powiązane z sektorem energetycznym. Powyższy trend jest związany z olbrzymim uzależnieniem Niemiec od surowców energetycznych z Rosji, skąd Niemcy importują aż 46% błękitnego paliwa [8]. Firmy niemieckie, m.in. Siemens czy BASF, nie są zainteresowane potencjalną wojną gospodarczą z Rosją. Przyczyny powyższej tendencji niestety leżą w krótkowzrocznej, opartej tylko i wyłącznie na doraźnych interesach gospodarczych polityce niemieckich przedsiębiorców. Z racji położenia geograficznego Rosji i swoistej atrakcyjności rynku energetycznego, wywierają oni nacisk na kanclerz Merkel w celu zniesienia obowiązujących restrykcji, opowiadając się nawet na decentralizacją Ukrainy zgodnie z linią polityczną Kremla i nadaniem jej statusu państwa neutralnego. Zwolennicy zarzucenia sankcji wobec Rosji podają argumenty, że w 2 kwartale 2014 r. PKB Niemiec spadł o 0,2% w ujęciu kwartalnym w odróżnieniu od 1 kwartału, kiedy nastąpił wzrost o 0,7% [9]. Należy nadmienić, że również niemiecki eksport, w sierpniu 2014 r. w porównaniu do analogicznego okresu z 2013 r., zmniejszył się aż o 26,3% [10]. Wskazując, słusznie skądinąd, na problemy w rozwoju ogólnie pojętego przemysłu powodowane przyjętymi wobec Rosji sankcjami, inicjatorzy ich zniesienia postrzegają kontakty handlowe z Rosją jako dbanie o interes narodowy Niemiec, nie zauważając jednak, że dalsze uzależnienie od Rosji przyniesie korzyści jedynie na krótki okres, a w dłuższej perspektywie czasowej może okazać się zabójcze dla państwa. Argument Eckharda Cordesa, przewodniczącego organizacji Ost-Ausschuss der Deutschen Wirtschaft, nawołującego do zniesienia restrykcji wobec Rosji ze względu na możliwą utratę rosyjskiego rynku w Europie i możliwość jego przeniesienia do Chin [11], można poddać w wątpliwość, ponieważ rosyjski rynek ze względu na brak konkurencyjności nie będzie przedmiotem zainteresowania na szeroką skalę strony chińskiej. Także dlatego nie należy się spodziewać radykalnych zmian w polityce prowadzonej przez niemieckie konsorcja wobec współpracy ekonomicznej z Federacją Rosyjską.

Relacje Niemiec z krajami Europy Środkowo-Wschodniej

Znacznie gorzej przedstawia się sytuacja, jeśli chodzi o relacje Niemiec z krajami Europy Środkowo-Wschodniej, szczególnie z Polską i Węgrami. Przyczyn rozbieżności w pojmowaniu wielu kwestii, które z dużym prawdopodobieństwem ulegną jeszcze większej intensyfikacji, jest kilka. Po pierwsze, najważniejszą sporną materią są dążenia Berlina do wprowadzenia w życie na terenie całej Unii Europejskiej przymusowej relokacji ustalonych i zaakceptowanych przez kraje członkowskie imigrantów z Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej. Kanclerz Niemiec, która nie potrafi przyznać się do osobistej błędnej decyzji w tej sprawie podjętej w 2015 r., pragnie przerzucić część odpowiedzialności za wybuch kryzysu imigracyjno-uchodźczego na kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Pretekstem do tego jest m.in. zgoda poprzedniego polskiego rządu pod przewodnictwem Ewy Kopacz na przyjazd do Polski blisko 7000 osób. Po wyborach z 2015 r. nowy rząd Prawa i Sprawiedliwości pod kierownictwem Beaty Szydło oraz kierującego rządem z tylnego siedzenia prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego ostro przeciwstawił się polityce poprzedników, co wywołało oburzenie w Berlinie. Podobne do polskiego stanowisko zajmuje premier Węgier Viktor Orban, który w obliczu niekontrolowanego napływu fali emigrantów z Bliskiego Wschodu wybudował, przy niemieckim i unijnym sprzeciwie, mur na granicy swego kraju z Serbią, gdzie w 2015 r. przebijała się do Europy Zachodniej największa ich ilość. Nieco łagodniejszy ton relacji z w powyższej kwestii słychać w wypowiedziach przedstawicieli rządów Czech i Słowacji, które również są niechętne przyjmowaniu imigrantów ekonomicznych. Kanclerz Niemiec wielokrotnie groziła karami finansowymi dla krajów Grupy Wyszehradzkiej, a niemieckie media krytycznie zaczęły wypowiadać się na temat polskich inicjatyw, mogących zagrozić niemieckiej hegemonii na obszarze Europy Wschodniej – np. Trójmorza [12], podobnie jak wcześniej koncepcji Międzymorza. Przykład takiej krytyki stanowi artykuł Stefana Korneliusa, szefa działu zagranicznego „Sueddeutsche Zeitung”, według którego „Międzymorze jest symbolem dawnego geopolitycznego marzenia wielu Polaków – związku państw, który łączy geograficznie Morze Czarne z Bałtykiem”, a „państwa Międzymorza […] łączy autorytarny styl rządzenia, nacjonalizm i izolacjonizm” [13].

Stosunek Niemiec do państw Grupy uległ pewnej modyfikacji. Wcześniej Berlin postrzegał kraje Wyszehradu jako państwa prowadzące politykę prozachodnią i podążającą z głównym nurtem UE. Z czasem podejście Berlina uległo zmianie ze względu na bardziej szczegółowe artykułowanie przez V4 swoich interesów geopolitycznych, szczególnie na płaszczyźnie kryzysu imigracyjno-uchodźczego. Jak wskazuje analiza dotycząca przyszłości relacji Niemiec z państwami Grupy, nastąpiły cztery powody zaistniałego stanu rzeczy. Po pierwsze, powyższa destabilizacja w Europie na przełomie 2015 r. i 2016 r. pokazała, że Polska, Czechy, Słowacja oraz Węgry potrafiły przemówić jednym głosem w ważnej kwestii polityki międzynarodowej, odmawiając relokacji imigrantów zgodnie ze wskazówkami unijnymi, a przede wszystkim niemieckimi (w kwestii uchodźców zdanie tej grupy państw jest przychylne, ale taka relokacja musi zawierać się w określonych ramach weryfikacji tych osób oraz jasnych zasadach i warunkach dobrowolności ich przyjazdu i pobytu w tych krajach do czasu unormowania sytuacji politycznej w macierzystych ojczyznach. Propozycja Polski pomocy finansowej dla tej grupy skłania się zdecydowanie do udzielania jej w miejscach zapewniających bezpieczeństwo uchodźcom organizowanych w pobliżu granic konfliktów). Po drugie, w krajach Wyszehradu objęły w 2015 i 2016 r. władzę ugrupowania polityczne, które na użytek wewnętrznych frustracji społecznych, szczególnie w Polsce oraz na Węgrzech, a częściowo także na Słowacji, wykorzystują okazję do pokazania chęci obrony swoich interesów narodowych oraz suwerenności. Po trzecie, w krajach V4 coraz częściej dostrzegano rosnącą rolę Niemiec w procesach politycznych, chociaż odmiennie oceniano metody przezwyciężenia zaistniałego trendu. Kraje takie jak Polska i Węgry podkreślały potrzebę powstrzymania niemieckiej dominacji, zaś Czechy i Słowacja zaakceptowały niemiecki hegemonizm. Wreszcie po czwarte, w Budapeszcie i w Warszawie zaczęto podnosić kwestię wewnętrznej reformy Unii Europejskiej w celu podniesienia roli państw narodowych oraz decentralizacji i dekoncentracji kompetencji struktur unijnych. Wszystkie powyższe kroki i wzrost podmiotowości wyszehradzkiej czwórki wywołały w środowiskach politycznych w Berlinie pewną konsternację, gdyż w obliczu wojny w Syrii, Brexitu oraz zwycięstwa Trumpa – Niemcy stanęły przed kolejnym poważnym problemem z punktu widzenia ich interesów geopolitycznych [14]. Jednocześnie autor przedmiotowej analizy wskazuje, że kwestia współpracy Niemiec z krajami wyszehradzkimi zależy głównie od wspólnych celów obu podmiotów, którymi są europejska polityka pieniężna i oszczędnościowa, ustabilizowanie wzrostu gospodarczego w Europie i sytuacji politycznej (szczególnie na Bałkanach), ochrona granic zewnętrznych oraz wsparcie dla krajów pochodzenia imigrantów oraz Włoch, Grecji czy Turcji – jako szlaków ich transportu. Jednakże należy podkreślić, że pomimo tych łączących tematów ważniejszymi stają się problemy co do dalszej integracji europejskiej oraz kwestie stosunków z Moskwą. Dlatego państwa Wyszehradu preferują bilateralne kontakty z Berlinem ponad interesami V4 jako całości, co strona niemiecka akceptuje, szukając możliwości przeforsowania swojego stanowiska [15]. Z dużą dozą prawdopodobieństwa należy przypuszczać, że władze niemieckie będą w perspektywie powyborczej kontynuować powziętą politykę, co stanowi pewne zagrożenie dla Polski i Węgier, które reprezentują mniej pragmatyczną linię w relacjach z Niemcami niż Czechy i Słowacja. Czeski premier Sobotka otwarcie dąży do utrzymania Czech w głównym nurcie polityki Zachodu wobec Rosji, kierując się w tym obszarze nade wszystko stanowiskiem Berlina [16]. Takie stanowisko czeskiego rządu jest realizowane przede wszystkim ze względu na fakt, że to właśnie Niemcy są najbardziej strategicznym partnerem ekonomicznym dla Czech, co potwierdza eksport szacowany w 2015 r. na 46 miliardów euro i import na 38 miliardów euro. Czesi ponadto wyrażają chęć do budowania sojuszy nie tylko w oparciu o Grupę Wyszehradzką, ale także m.in. Austrię, która w przyszłości miałaby dołączyć do wyszehradzkiego kwartetu m.in. poprzez założony jeszcze w 2015 r. tzw. trójkąt sławkowski, w skład którego weszły Czechy, Słowacja oraz Austria [17]. Nieprzypadkowo były kandydat na prezydenta Austrii Norbert Hofer sugerował Pragę jako miejsce spotkania w celu włączenia Austrii do V4. Co ciekawe, Czesi sceptycznie odnoszą się do idei Trójmorza, dając temu wyraz na spotkaniu w Dubrowniku, na które oddelegowali jedynie wiceministra spraw zagranicznych, podczas gdy Polska, Bułgaria, Chorwacja, Litwa i Węgry były reprezentowane przez głowy państw. Wyrażany jest pogląd, że Czesi obawiają się stworzenia sojuszu państw będących w opozycji do głównego nurtu unijnego, szczególnie Niemiec, z którymi chcą zachować poprawne kontakty [18]. Bardziej wstrzemięźliwe stanowisko w polityce wobec Niemiec reprezentują Słowacy, lecz także oni w ujęciu słów premiera Fico dostrzegają, że w dłuższej perspektywie ekonomicznej współpraca z Niemcami będzie dla nich konieczna [19]. Dlatego należy się spodziewać stopniowej intensyfikacji kontaktów Czechów i Słowaków z pominięciem Warszawy i Budapesztu, co będzie stanowić znaczący sukces niemieckiej polityki.

Z kolei jeśli chodzi o Polskę, to po reelekcji kanclerz Merkel powinniśmy brać pod uwagę dalsze napięcia w związku z podejmowanymi przez rząd polski reformami w zakresie systemu sądownictwa oraz rzekomym łamaniem przez rząd w Warszawie podstawowych zasad praworządności. Co prawda do dziś rola rządu niemieckiego w sprawie atakowania Polski przez Brukselę nie jest do końca jasna, to wydaje się nieprawdopodobnym, by niektóre wypowiedzi o charakterze ultimatum wobec Polski m.in. ze strony wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa nie były przez Berlin aprobowane. Są jednak podstawy, aby przypuszczać, że w obliczu dominacji niechętnego wobec Polski kursu w niemieckich środkach masowego przekazu, kanclerz Merkel stosuje wobec Warszawy retorykę przedwyborczą, a po wyborach ulegnie ona pewnemu złagodzeniu. Według dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomira Dębskiego, sformułowania kanclerz w sprawie polskiej świadczą, że chciałaby ona mieć ten temat jak najszybciej za sobą, a jej wypowiedzi są obliczone jedynie na krótkoterminowy rachunek wyborczy. Analityk podkreśla, że nie poruszyła ona podczas jednej z konferencji prasowych kwestii polskiej z własnej woli, lecz została o nią zapytana przez dziennikarza, zaś po wyborach, ciesząc się odnowionym mandatem politycznym, sytuacja w Polsce będzie zupełnie inna [20].

Kolejnym sporem, który może zaważyć na wzajemnych relacjach, jest kwestia reparacji wojennych. Polski rząd od kilku miesięcy podnosi kwestię konieczności wypłaty przez Niemcy odszkodowań za straty poniesione w czasie II wojny światowej. Rząd niemiecki z kolei, powołując się na zrzeczenie się reparacji przez rząd komunistyczny w 1953 r. wobec NRD uważa, że kwestia roszczeń polskich wobec Niemiec jest zamknięta i nie ma potrzeby do niej wracać. Wielu polityków w Polsce jednak uważa, że sprawę należy w dalszym ciągu kontynuować. Nie ulega wątpliwości, że dalsze publiczne zaognianie z Berlinem sporu w tej kwestii może powodować jeszcze większy chłód w relacjach Warszawa-Berlin, co dodatkowo w obliczu coraz wyraźniejszego konfliktu także między rządem polskim a francuskim może okazać się dla polskich władz uciążliwym problemem. Mimo wielu racji w argumentacji polskiego rządu zarówno w kwestii sądownictwa jak i reparacji wojennych, dalsza eskalacja sporu doprowadzić może do daleko posuniętej marginalizacji Polski na arenie międzynarodowej, gdyż to właśnie Niemcy mają najważniejszy głos w relacjach wewnątrz Unii Europejskiej. Modyfikacja podziału budżetu krajów członkowskich Wspólnoty po 2020 r. stanowi obawę otrzymania mniejszych od zakładanych funduszy, co może zmierzać do ograniczenia w naszym kraju np. programów socjalnych m.in. 500 plus. Dlatego mając świadomość, że konkurenci polityczni chadeków – jak np. Schultz – którzy opowiadają się za dużo twardszą retoryką wobec Polski niż obecny rząd niemiecki, w interesie zarówno niemieckim, jak i przede wszystkim polskim, jest wyciszenie sporu i próba wzajemnej kooperacji w obszarach, gdzie oba kraje łączą wspólne interesy. Przykłady takich interesów podaje m.in. Dębski. W jego opinii, jednym z ważniejszych spoiw kooperacji obu podmiotów będzie zminimalizowanie gospodarczych konsekwencji Brexitu dla handlu europejskiego, w tym polsko-niemieckiego, gdyż obie gospodarki są ściśle ze sobą powiązane. Na uwagę, że prezydent Macron będzie próbował realizować własną politykę ekonomiczną, analityk stwierdza, że w niemieckiej idei gospodarczej swobodny przepływ handlu jest wartością nadrzędną. W związku z powyższym Berlin może w długofalowej perspektywie przychylić się do polskich postulatów, a aktualne postępowanie Francji służy wyłącznie jej własnym, partykularnym interesom, nie mającym nic wspólnego z ideą wspólnego rynku [21].

Podsumowanie

Czy wybory w Niemczech wpłyną w najbliższym czasie na sytuację w Europie Środkowo-Wschodniej? W mojej opinii nie należy spodziewać się radykalnych zmian, mogą jednak wystąpić pewne korekty na rzecz zwiększonej kooperacji Niemiec z Rosją przy jednoczesnym osłabieniu pozycji krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Z drugiej strony wybory mogą oznaczać wzmocnienie pozycji kanclerz Merkel, umożliwiając prowadzenie przez nią bardziej samodzielnej polityki wewnętrznej i zewnętrznej. Wiele będzie zależało od rozmiarów zwycięstwa niemieckich chadeków i słabości potencjalnych koalicjantów. W kontekście niemieckiej sceny politycznej pamiętajmy, że wszystkie partie polityczne zachowują konsensus w kwestii przymusowego przyjmowania imigrantów przez kraje Europy Wschodniej. Są one także zwolennikami współpracy z Rosją, szczególnie w dziedzinie energetycznej. Ich dążenia do sojuszu z Rosją przeciwko Stanom Zjednoczonym mogą z czasem okazać się dla niemieckiej kanclerz sporym problemem natury dyplomatycznej. Dlatego należy wysnuć wniosek, że im rozmiary zwycięstwa CDU/CSU będą większe, retoryka Merkel, którą prezentuje na użytek wyborczy w ostatnich tygodniach, może ulec znacznemu przewartościowaniu. Jeśli jednak w wypadku relatywnie niewielkiej przewagi chadeków nad socjaldemokratami, FDP czy wreszcie Alternatywą dla Niemiec – Merkel będzie zmuszona brać ich opinie pod uwagę z obawy o stabilność większości parlamentarnej w Bundestagu. Nasileniu mogą ulec niemieckie groźby wobec Polski czy Węgier oraz forsowana może być teza o konieczności realizowania interesów gospodarczych z Moskwą za każdą cenę. W związku z powyższym z polskiego punktu widzenia, pożądana jest większa elastyczność w kontaktach z Berlinem. Podkreślmy – niezależnie od słuszności postulatów Warszawy w sprawie imigrantów czy reparacji wojennych – Polski nie stać jest na dalszą, publiczną eskalację sporu z Berlinem, zaś reelekcja Angeli Merkel na kolejną kadencję wydaje się być dobrym rozwiązaniem dla polskich interesów geopolitycznych.

Paweł Bielicki

Przypisy:

[1] R. Gonczarenko, Kryzys uchodźczy w Niemczech narzędziem rosyjskiej propagandy, http://www.dw.com/pl/kryzys-uchod%C5%BAczy-w-niemczech-narz%C4%99dziem-rosyjskiej-propagandy/a-18990008, dostęp-17.09.2017.
[2] Polityka prezydenta Trumpa wobec Niemiec została przeze mnie omówiona w następującej analizie- zob. P. Bielicki, Polityka amerykańska wobec Niemiec w koncepcji Donalda Trumpa i jego administracji, https://geopoliti.org/?p=855, dostęp- 14.09.2017.
[3] A. Kublik, Zachodnie koncerny zwlekają z finansowaniem Nord Stream 2, http://wyborcza.pl/7,155287,22300073,zachodnie-koncerny-zwlekaja-z-finansowaniem-nord-stream-2.html, dostęp-11.09.2017.
[4] Idem, Włosi dołączają do budowy dla Gazpromu Nord Stream 2, http://wyborcza.pl/7,155287,22310447,wlosi-dolaczaja-do-budowy-dla-gazpromu-rury-nord-stream-2.html, dostęp- 15.09.2017.
[5] M. Kacewicz, Nord Stream II. Wielka gra Kremla o bałtycką rurę. Co grozi Polsce?, http://www.newsweek.pl/swiat/polityka/nord-stream-ii-o-co-chodzi-w-sporze-o-rosyjski-gazociag-,artykuly,409639,1.html, dostęp- 10.09.2017.
[6] Niemiecki dziennik: Nord Stream 2 to koszmar Gazpromu, http://biznesalert.pl/niemiecki-dziennik-nord-stream-2-koszmar-gazpromu/, dostęp- 13.09.2017.
[7] Ibidem.
[8] UE boi się sankcji wobec Rosji. Tajny raport KE ostrzega przed skutkami wojny handlowej z Kremlem. “Najbardziej ucierpi Europa Wschodnia”, http://wpolityce.pl/swiat/195179-ue-boi-sie-sankcji-wobec-rosji-tajny-raport-ke-ostrzega-przed-skutkami-wojny-handlowej-z-kremlem-najbardziej-ucierpi-europa-wschodnia,dostęp-08.09.2017.
[9] Niemiecka gospodarka spowolni. Winne rosyjskie sankcje, http://biznes.nf.pl/niemiecka-gospodarka-spowolni-winne-rosyjskie-sankcje,,48883,143, dostęp-10.09.2017.
[10] Biznes naciska na Berlin. Sankcje biją w niemiecki eksport, http://tvn24bis.pl/wiadomosci-gospodarcze,71/biznes-naciska-na-berlin-sankcje-bija-w-niemiecki-eksport,482886.html, dostęp-10.09.2017.
[11] U. Lesman, Niemiecki biznes krytykuje antyrosyjskie sankcje,http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/1162693.html, dostęp-03.09.2017.
[12] Za początek idei Trójmorza należy uznać inicjatywę krajów sygnatariuszy z Dubrownika z sierpnia 2016 r., kiedy to 12 państw określiło projekt jako “nieformalną platformę służącą do pozyskiwania politycznego poparcia oraz organizowania zdecydowanych działań dotyczących określonych transgranicznych i makroregionalnych projektów, o strategicznym znaczeniu dla Państw zaangażowanych w sektory energii, transportu, komunikacji cyfrowej i gospodarki w Europie Środkowej i Wschodniej”., zob. M. Michałek, Wielki plan małych państw. Jak Trójmorze wzmocni lub podzieli Unię,, http://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/wielki-plan-malych-panstw-jak-trojmorze-wzmocni-lub-podzieli-unie,106,1968, dostęp- 12.09.2017. Interesujący artykuł odnośnie przyszłości Trójmorza napisał także Michał Specjalski, zob. M. Specjalski, Branding Trójmorza, [Analiza Szczytu Trójmorza i Global Forum 6-7.07.2017], https://geopoliti.org/?p=795, dostęp- 09.09.2017.
[13] M. Michałek, Wielki plan małych państw. Jak Trójmorze wzmocni lub podzieli Unię, http://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/wielki-plan-malych-panstw-jak-trojmorze-wzmocni-lub-podzieli-unie,106,1968, op.cit, dostęp-12.09.2017.
[14] R. Formusiewicz, K- O. Lang, A. Tamasi, J. Wollestein, Actualities and Perspectives of the V4–Germany
Relations, http://kki.hu/assets/upload/04_KKI_4_1_V4-DEU_20170228.pdf, s.4-6, dostęp- 15.09.2017.
[15] Ibidem.
[16] J. Groszkowski, Czeskie dylematy wobec Rosji i NATO, https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2015-04-01/czeskie-dylematy-wobec-rosji-i-nato, dostęp- 16.09.2017.
[17] M. Furdyna, Razem czy osobno? Polska i Czechy na arenie międzynarodowej (część I), https://geopoliti.org/?p=835, dostęp- 16.09.2017.
[18] Ł. Ogrodnik, Grupa Wyszehradzka w polityce Republiki Czeskiej, https://www.pism.pl/publikacje/biuletyn/nr-91-1441, dostęp- 15.09.2017.
[19] T. Jancarikova, Slovakia’s future is with core EU, not eurosceptic eastern nations: PM, https://www.reuters.com/article/us-slovakia-politics-eu-idUSKCN1AV1YY, dostęp- 15.09.2017.
[20] Szef PISM: Kilka zdawkowych zdań może wskazywać, że p. Merkel chciała mieć temat Polski jak najszybciej za sobą, https://wpolityce.pl/polityka/355505-nasz-wywiad-szef-pism-kilka-zdawkowych-zdan-moze-wskazywac-ze-p-merkel-chciala-miec-temat-polski-jak-najszybciej-za-soba, dostęp-11.09.2017.
[21] Ibidem.

Redakcja

Author

Redakcja

Up Next

Related Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »